We wtorkowy wieczór w Bielsku z tamtejszym Rekordem Tyszanki rozegrały jedenasty sparing tej zimy. Ostatnie mecze naszego zespołu są głównie sparingami z zespołami wyżej notowanym ze względu na elementy treningowe nad jakimi obecnie pracują Tyszanki.
Jak się wczoraj okazało była to dobra nauka dla każdej z zawodniczek. Wszystkie dziewczyny rozegrały mecz w pełnym wymiarze dziewięćdziesieciu minut. I choć mecz zakończył się wynikem 4:1 dla gospodyń to nie odzwierciedla do końca tego co działo się na murawie. Tyszanki ponownie pokazały że są godnym i równym rywalem dla wyżej notowanych przeciwniczek. Po dobrze zaprezentowanej grze w Rudzie Śląskiej i tym razem pokazały się z dobrej strony. Gra w defensywie wygląda dobrze. Poziom komunikatywności w liniach obrony funkcjonuje, co pokazały dobrze zgrane Malicka – Kowalska – Lach – Szmigielska oraz Antkowiak w bramce. Tej ostatniej brakło pewnośce siebie w pierwszej obronie meczu co zaowocowało bramką dla Bielska.
Drugi gol dla Bielszczanek to bardziej chaos i kto pierwszy kopnął piłkę ten mógł liczyć na sukces. A że rzecz działa się w zamieszaniu po kornerze w obrębie pięciu metrów od bramki Tyskiej to piłka wtoczyła się za linie bramkową. Jeszcze przed przerwą odblokowała się Dorota Chodzidło która wybiegła za piłką w okolice bramkarki z Bielska która nastrzeliła naszą zawodniczkę, a tej nie pozostało nic innego jak umieścić piłkę w siatce.
Druga połowa stała na podobnym poziomie co pierwsza. W ataku głównie Bielszczanki, ale defensywa Tyska zapobiegła strzeleniu gola w kolejnym kotle pod bramką kiedy Dagmara Lach do spółki z koleżankami wręcz leżąc na murawie wybiły piłkę niemal z linii bramkowej. Niestety co się odwlecze to nie uciecze i strzelnie kojenych dwóch goli przez zawodniczki Rekordu było tylko kwestią czasu.
Wielkie podziękowania dla osób z Bielska za bardzo dobre przygotowanie boiska. Aura nie była sprzyjająca a mimo wszystko dobrze funkcjonujący obiekt Rekordu był idealnie przygotowany co podkreślił także trener KKS Polonii Tychy – „Jestem naprawde zadowolony z tego co pokazały moje zawodniczki dziś w Bielsku. Trzeba zaznaczyć że wielką zasługą jest na pewno sam obiekt oraz gospodarze. Fantastyczny budynek klubowy, szatnie. Na terenie obiektu Hala sportowa na której właśnie rozgrywa swój mecz Rekord (w czasie kiedy przybyliśmy na mecz na hali odbywało się spotkanie Rekord Bielsko Biała – Marwit Toruń /przyp. red.), Boisko pełno wymiarowe z naturalną trawą, boisko ze sztuczną murawą, mały orlik. Naprawdę chciałbym by coś takiego było w Tychach. To napewno pomogło by w szkoleniu.” – opowiadał Dawid Kołodziejczyk
Po meczu zapytaliśmy także trenera Kołodziejczyka co spowodowało tak wielkie „Tourne” zimowe.
– „Mamy w zespole sporo nowych twarzy, by sprawdzić ich przydatność do gry w Polonii zorganizowaliśmy sporo początkowych sparingów. Później przyszedł czas by te zawodniczki w połączeniu już z tymi które u Nas trenują dłużej sprawdziły w grach z wyżej notowanymi rywalkami. A przy okazji jednostki treningowej jaką stosuję przyszedł czas na mecze choćby z Mitechem, Świerklanami, czy dwa ostatnie z Gwizą i Rekordem”
I faktycznie patrząc na to z boku takie Tourne zdecydowanie się sprawdziło. Rozegranie tych jedenastu sparingów pozwoliło zespolić te nowe zawodniczki z tymi które barwy Polonii reprezentują już regularnie od bilsko 3 lat.
Rekord Bielsko – Biała – KKS Polonia Tychy 4:1 (2:1)
Gole: Bernacka x2, Adamczyk, Kubaczek – Chodzidło
Polonia : Antkowiak – Szmigielska, Lach, Kowalska, Malicka – Bułka, Dziekan, Król, Loda – Dziadek, Chodzidło
Po tym meczu także pokusiłem się o ocenę zawodniczek. Choć zostałem ostatnio posądzony o brak obiektywności, zapewniam że ocena jest zdecydowanie obiektywna.
Magdalena Antkowiak – Pierwsza bramka zdecydowanie obciąża jej konto. W trakcie meczu jednak kilkukrotnie pokazała że będzie ostoją drużyny. Dobrych kilka interwencji i dalekie wykopy pokazał że Magdzie tylko potrzeba nabyć pewność siebie którą mogła zyskać już w Bielsku.
Daria Szmigielska – początek meczu lekko przespany, kilka niecelnych zagrań. Po około 15 minutach stała się pewnym punktem lewej obrony. Waleczna i skuteczna – taka metamorfoza naszej piłkarki.
Dagmara Lach – konsekwentna. Dzięki niej w II połowie nie padła bramka po ofiarnym wybiciu piłki. Wraz z Agatą Kowalską pełni idealnie zgrany duet środkowych obrończyń.
Agata Kowalska – opoka defensywy. Po raz kolejny umiejętności w połączeniu z kilkuletnim doświadczeniem na pozycji obrony pokazują że jest to właściwa osoba na właściwym miejscu.
Oliwia Malicka – początek meczu trochę przespany, wiele błędów po prawej stronie. Ale podobnie jak Daria po około 15 minutach przebudziła się i wraz z pozostałą trójką defensywnych piłkarek tworzyła zgrany kwartet.
Adrianna Bułka – „Messi” chyba wzięła przykład z Darii i Oliwii, lekko poza meczem na początku. W trakcie spotkania zdecydowane przebudzenie. Kilka dobrych zagrań oraz rajdów lewą stroną. Jeszcze trochę nauki na średnio lubianej przez piłkarkę pozycji i będzie jak Messi
Noemi Dziekan – W środku pola wraz z Anitą Król tworzą zgrany duet. Kila dobrych ofensywnych akcji, choć i w destrukcji jej nie brakowało. Naprawdę mocno się napracowała. Plus za zaangażowanie.
Anita Król – Kilkukrotnie zagroziła bramce Bielska strzałami z… 40 metrów. Dobrze rozumie się z Noemi oraz Dorotą. Dobrze rozgrywa piłkę, jej podania w 90% dochodzą do celu co powoduje że potrafi nadać akcjom ofensywnym kluczowych zagrań.
Dominika Loda – drugi mecz w który „Domi” pokazuje że jest w wielkiej formie. Dobre dryblingi po prawej stronie pozwoliły kilkukrotnie otworzyć szanse „Piterowi” czy „Doris”. Nie brakowało jej także w defensywie.
Aleksandra Dziadek – „Piter” w meczu z Rekordem dwukrotnie stanęła przed szansą na strzelenie gola. Brakło jednak takiej „męskiej decyzji”. Dobre i dokładne podania były atutem piłkarki Polonii. Być może taka „9” na boisku jej odpowiada.
Dorota Chodzidło – Napastnika rozlicza się z bramek i ta bramka na tle silniejszego rywala na pewno podbuduje psychicznie naszą Doris. Niestety zawodniczka jest świeżo po kontuzji stopy i widać było że jeszcze lekko się oszczędzała. Jak sama przyznała po meczu nie spodziewała się rozegrania pełnych 90 minut.