Dziś w „Bez makijażu” przepytujemy Aleksandrę Dziadek – byłą kapitan drugiej drużyny Polonii. Najczęściej występuje na pozycji stopera oraz boku obrony. Poza boiskiem jest spokojną i inteligentną dziewczyną, na której – jak mówią zawodniczki – można polegać jak na Zawiszy.
Dlaczego piłka nożna?
Pasja zaczęła się już w czasach szkoły podstawowej i tak pozostało. Uważam, że w tym sporcie każdy znajdzie coś dla siebie.
Życiowy sukces?
Mam ich już kilka na swoim koncie, ale mam nadzieję, że największe pozostają przede mną.
Największa zaleta i wada?
Zaleta – pracowitość, wada – nerwowość
W wolnym czasie?
Spędzanie czasu z moim chłopakiem, shopping, treningi, dobre kino, szycie ubrań, zajęcia dodatkowe z elektroniki, etc.
Twoja ksywka?
Piter. Nie pytajcie dlaczego.
Najlepsza kumpela z szatni?
Pani Anna Rogosz 😀
Kto z Polonii do ekstraligi?
Noemi Dziekan. Myślę, że wybór jest jasny i nie trzeba go argumentować.
Piłkarski idol?
Sergio Ramos.
Najlepszy rozegrany mecz?
Było ich kilka, ale to już odległe czasy. Trzeba być jednak człowiekiem ambitnym i mam nadzieję, że w przyszłości czekać mnie będą jeszcze lepsze.
Trener, z którym chciałabyś pracować?
Trener, który szkolił mnie w gimnazjum – Łukasz Targiel.
Miejsce, w którym chciałabym zamieszkać to…?
Świnoujście.
Dusza towarzystwa czy „szara myszka”?
Myślę, że bliżej mi do duszy towarzystwa.
Alkohol?
Nie przepadam. Nawet na własnej osiemnastce go nie było.
Ulubiony film?
„Chłopiec w pasiastej piżamie”, dramat wojenny, opowiadający o losie 8-letniego syna niemieckiego oficera SS, który zaprzyjaźnia się z żydowskim chłopcem przebywającym w obozie. Polecam zamiast dennych komedii.
Największe marzenie?
Nie mam jednego konkretnego. Marzeń mam kilka i są one niczym koncepcja S.M.A.R.T. – proste, realne oraz określone w czasie. Nie chcę ich jednak zgłębiać 🙂