Porażka, ale po walce. Ambicja oraz ogromne chęci to za mało na tak doświadczony i ograny zespół, jakim jest LKS Goczałkowice. Przegraliśmy, jednak nie ma wstydu – nasze dziewczyny pokazały, że nawet przy braku regeneracji po ostatnim ligowym spotkaniu potrafią wybiegać całe 90 minut.
Punktualnie o godzinie 16:30 sędzia gwizdnęła po raz pierwszy, rozpoczynając spotkanie i już cztery minuty później po akcji prawą stroną piłkę w siatce umieściła Kamila Adamczyk. Szybko strzelony gol nie zmienił znacząco gry obu drużyn – Goczałkowice były stroną przeważającą, a Polonia ustawiona była blisko swojej bramki. Pierwszoligowe piłkarki nieustannie nękały Lidię Zielińską strzałami z dystansu, które rzadko jednak były celne. W pierwszym kwadransie z polonistek można było wyróżnić Kamilę Kozyrę, która przecinała sporo podań rywalek. W 20. minucie Polonia za sprawą Noemi Dziekan oddała pierwszy strzał na bramkę LKSu. W drugiej części 1. połowy obraz gry nie zmienił się znacząco – goście przeważali, ale nie udawało się podwyższyć prowadzenia, za to na liderkę tyszanek wyrosła Laura Płoskonka, która przerwała kilka znaczących akcji rywalek i często „na sygnale” ratowała Polonię przed utratą bramki. Nie uchroniło to przed utratą drugiego gola, kiedy tuż przed końcem pierwszej połowy obroną zakręciła Patrycja Wołczyk, silnym strzałem umieszczając futbolówkę w siatce, która wcześniej jeszcze przełamała ręce interweniującej Zielińskiej. Jeszcze przed gwizdkiem sędzi strzałem rozpaczy z 25 metrów zaskoczyć próbowała Dziekan, ale nic z tego nie wynikło.
Na początku 2. połowy trener Dawid Kołodziejczyk wprowadził dwie nowe zawodniczki – Emilię Pustelnik oraz Gabrielę Musioł zmieniły Julia Kopczyńska oraz Dorota Hałatek. Przez dłuższy czas walka toczyła się w środku boiska. Co jakiś czas, tak jak w 1. połowie, choć już rzadziej, prawym skrzydłem z piłką ruszała dynamiczna Aneta Król. W Polonii większość akcji przechodziła przez Hałatek, która mimo niewielu lat, technicznie przewyższała sporą większość piłkarek rywali. Około 60. minuty Alicję Błaszczyk zmieniła Marlena Stefańska, ale niestety chwilę później zespół z Goczałkowic podwyższył prowadzenie, ponownie za sprawą Wołczyk. Coraz bardziej zmęczone zawodniczki Polonii wciąż próbowały zdobyć choćby gola honorowego, jednak wysoko ustawione przeciwniczki nie pozwalały przedrzeć się pod własne pole karne. W 75. minucie harującą od początku Wiktorię Nowak zmieniła Agata Latusek, a cztery minuty później 4. gola upolowały zawodniczki LKSu za sprawą Aleksandry Piwowarczyk. Takim też wynikiem zakończyło się spotkanie.
—
29 września 2015 r. godz. 16:30, stadion JUWe Jaroszowice, ul Sportowa 6, finał wojewódzkiego Pucharu Polski Kobiet;
KKS Polonia Tychy – LKS Goczałkowice – Zdrój 0-4 (0-2)
4′ Adamczyk, 43′ 63′ Wołczyk, 79′ Piwowarczyk
POLONIA: Zielińska – Wasiak, Płoskonka, Kowalska (C), Pustelnik (46′ Kopczyńska) – Błaszczyk (60′ Stefańska), Kozyra, Dziekan, Kraszewska – Nowak (75′ Latusek), Musioł (46′ Hałatek).