Kapitan tyskiej Polonii opowiada ze szczegółami jak grało się z rywalkami.

Nie było cię na meczu Polonii Tychy? Nic straconego, w obszernej rozmowie z kapitan tyskiego zespołu dowiesz się jak wyglądał mecz z poziomu murawy. Czego dziewczyny sobie zazdroszczą, a czego od siebie oczekują w rundzie wiosennej sezonu 2013/2014.

O tym i o wielu innych aspektach Polonii Tychy rozmawialiśmy po zakończeniu rundy jesiennej z Agatą Kowalską.

I choć treści jest sporo zapewniamy że warto dobrnąć do jej końca.

 

 

Trzecie miejsce w jesiennej rundzie sezonu 2013/2014, porażka czy jednak sukces Polonii Tychy?

 

Myślę że sukces. Połowa składu jest nowa, dopiero się se sobą zgrywamy. Mecze które zremisowałyśmy były do wygrania, była szansa na większą ilość punktów ale cieszymy się z tego co jest, a w przyszłej rundzie mam nadzieję będzie jeszcze lepiej.

 

Polonia Tychy początek sezonu troszkę jakby przespała. Najpierw odwołany mecz z rezerwami Świerklan, a później po dobrym meczu tylko remis z dobrze znaną nam ekipą z Wilczej. Czyżby brak koncentracji od początku rundy? Czy może duży wpływ na wynik miało to że w meczu zadebiutowały chyba cztery nowe zawodniczki?

 

 

Debiuty miały spore znaczenie, większość dziewczyny w tym meczu debiutowało. Był to chyba nas drugi może trzeci mecz który grałyśmy razem. Sporym minusem był także brak Noemi Dziekan w środku pola, co spowodowało że obok siebie zagrały dziewczyny dla których był to debiut. Mimo wszystko szansa na wygraną była, ale mecz był dla Nas bardzo pechowy. Jak jednak pokazują późniejsze mecze zgrałyśmy się i było tylko lepiej.

 

Mówisz ze w tym meczu brakowało Noemi, powiedz mi faktycznie jest tak że na poziomie 3 ligi jedna osoba może przesądzić o wyniku meczu? Wiemy przecież prze początek rundy opuściła także Anita Król. A w spotkaniu w Gamowie po pojawieniu się właśnie wspomnianej Anity oraz Magdy Margiel mecz wyglądał dobrze.

 

Anitka jest taką osobą która wprowadza w nasze szeregi spokój. Potrafi dobrze zagrać piłkę, kiedy trzeb potrafi strzeli, ale to nie jest tak że jedna osoba wygrywa mecze. Wnosi sporo dobrze podobnie jak Madzia Margiel

 

Idźmy dalej tropem spotkań… 3 kolejka porażka z Jaskółkami. Chyba najbardziej pechowe spotkanie jakie widziałem, 7 minut dwa stracone gole, i mimo wyrównanej walki w ostatniej akcji meczu dostajemy trzecią bramkę. To był najgorszy mecz w tej rundzie?

 

To był zdecydowanie dla Nas najgorszy mecz w tej rundzie. Ja tak naprawdę wymazałam go z pamięci bo chyba nie ma czego wspominać. Zostałyśmy w szatni pierwsze 10 minut, tracimy dwie tak naprawdę głupie bramki które ustawiły mecz. My próbowałyśmy gonić, ale nie chciało wpaść. Myślę że miałyśmy po prostu gorszy dzień, czasami tak się zdarza. Kiedy nie można meczu wygrać, trzeba go zremisować, w tym wypadku i to nie wyszło.

Po meczu w szatni powiedziałyśmy sobie… Właściwie ja tak powiedziałam dziewczynom że to ostatni przegrany mecz w tym sezonie i cieszę się że tak się stało (Polonia w kolejnych meczach nie przegrała/ red.) Porażki budują charakter, dają w kość, ale pozbierałyśmy się i kolejne mecze już dużo lepsze od samego początku.

 

Mówisz „Porażki budują” zwycięstwo z rezerwami Mitechu na ich terenie na pewno było budujące. A gdyby sędziowie nie przeszkadzali mogło być zdecydowanie okazalsze!?

 

Jadąc do Żywca kompletnie nie wiedziałyśmy czego się spodziewać. Rezerwy Żywca miały ogranie II ligowe, więc wszystko mogło się wydarzyć.

Wiedziałyśmy na pewno że jest to lider, że ekipa Mitechu nie przegrała do tego moment żadnego spotkania, a my miałyśmy raptem remis, wysoką porażkę z Jaskółkami z którymi tak naprawdę zawsze źle się nam gra, ale byłyśmy pełne optymizmu. Na te mecz w składzie była już Anitka, grała także Noemi, jechałyśmy zatem w najsilniejszym składzie.

Ciesze się ze udało się wygrać. A pracy sędziów nie chce komentować.

 

Kolejne spotkanie… Czułów, mecz z Sosnowcem. I przyznam wyglądało to trochę jak „walenie głową w mur” który został przebity w 40 minucie golem do szatni, i ta druga połowa którą w mur walił Sosnowiczanki. Na druga połowę zabrakło koncentracji? Ambicji?

 

Może to tak wyglądać, może to koncentracja, a może w meczu z Sosnowcem zabrakło po prostu sił, a w drugiej połowie zdecydowanie brakło szczęścia. To nie jest tak że nie miałyśmy sytuacji, po prostu piłka nie znajdowała drogi do bramki. Faktem jest że my także skupiłyśmy się na tym by tego gola nie stracić.

Może mecz nie wyglądał dobrze, ale drużyna Patrycji Luty to także nie jest Nasz wymarzony rywal, gra się Nam z nimi ciężko. Myślę więc że mimo nie najlepszego widowiska to 3 punkty są ważne. Nie zawsze da się grać mile dla oczu kibiców, ale myślę że zwycięstwem lekko to nadrobiłyśmy.

 

Analizujemy mecz po meczu, nie będę się opierał i o ten mecz też zapytam. Wyprawa do Skoczowa, i mają czego żałować Ci którzy tego meczu nie widzieli. Mnóstwo bramek, i to

takich naradę że dech w piersiach zapierało. To co robiła w ataku Dorota Chodzidło, bramki z 20 – 30 metra, to co robiła po lewej stronie Wiktoria Kraszewska swoimi sprintami, ale mnie znowu w oczy ole początek… 1 minut zmarnowana „setka” Doroty, później w ciągu 10 minut chyba z 15 razy na pozycji spalonej, takie było założenie trenera Kołodziejczyka? Podania prostopadłe na szybką Doris i Anitkę ?

 

To dziewczyny ze Skoczowa miały tak dobraną taktykę. To wynikało z ich systemy gry, być może to ich trenerka tego wymagała. My na początku spotkania nie mogłyśmy sobie z tym poradzić, dziewczyny gdzieś za szybko wychodziły do piłek granych przez Noemi, ale cieszy to że po kilkunastu minutach dziewczyny „ogarnęły to”. Drużyna ze Skoczowa zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, ale dziewczyny pokazują ze chcą grać, chcą się uczyć. A to że strzeliłyśmy tak siedem bramek to nie to że dziewczyny są słabe, po prostu ten mecz nam wyszedł.

 

Po tym meczu pamiętam Dawid Kołodziejczyk każdej z Was dał zadanie domowe, które polegało na opisaniu własnymi słowami „Co to jest spalony”, udało się?

 

<śmiech> O to trzeba zapytać trenera

 

Ty jako początkująca sędzina chyba z pamięci powinnaś to zarecytować? <śmiech>

 

No tak, ja zaczynam przygodę z gwizdkiem. Ale to chyba nie jest tematem naszej dzisiejszej rozmowy?

 

Tak, faktycznie… przejdźmy do kolejnego meczu. Obiecałem co prawda ze nie będziemy poruszać tematu sędziowania, ale powiedz… Polonia Poraj – Polonia Tychy mecz piłki nożnej czy jednak piłki ręcznej?

 

My grałyśmy oczywiście w piłkę nożną. A jeśli chodzi o sędzinę… naprawdę nie chcę komentować ich pracy. Choć nie mogę jej wybaczyć tego że nie wie kiedy pada bramką.

 

Skoro sędzina gola nie uznała znaczy że go nie było. Ale można śmiało twierdzić po gestach Wiktorii Kraszewskiej i całej Polonii ten gol był. Mimo wszystko tak sędzina boczna jaki główna pozostały nie wzruszone na protesty? A kiedy mogłyście „dobić” rywalki piłka tak niefortunnie odbiła się od Anity Król że mimo iż stała 2 metry od bramki to jednak do niej nie wpadła. Czego zabrakło w wyjeździe pod Częstochowę?

 

Możliwe się się powtarzam, ale brakło szczęścia. My rozpamiętywałyśmy tę akcję z początku meczu (sędzia nie zaliczyła gola/red.). Ja będąc na środku boiska też byłam pewna że jest gol, niestety sędzina boczna także lekko przysypała bo została daleko za akcją, ale odnoście pytania… my w tym meczu nadal stwarzałyśmy milion sytuacji które powinnyśmy wykorzystać. Remis w Poraju to nie wina sędziny ale Nasza. Remis chyba najbardziej boli bo zwycięstwo po prostu Nam się należało.

 

Po Poraju meczu 2 listopada z KKS II Zabrze. Był to zdecydowanie specyficzny mecz. Mecz na ośrodku Paprocany, pierwszy na „Zecie” przy sztucznym świetle w potwornej ulewie. Po meczu śmialiśmy się że każdy piłkarza, piłkarka musi zagrać taki symboliczny „mecz na wodzie”. I to co się stało w trakcie meczu i tuż po nim… Na trybunach głośne „Polonia” a po końcowym gwizdu głośne „Dziękujemy”. To chyba spore wyróżnienie dla piłkarek?

 

Zdecydowanie duże wyróżnienie dla Nas to co się stało po meczu. Ale to kibicom należą się podziękowania, na Naszym meczu chyba nigdy nie było tylu ludzi. A biorąc fakt że musieli czekać dodatkowe 30 minut z powodu opóźnionego przyjazdu piłkarek z Zabrze należą im się gorące brawa. Ale to dzięki nim same się nakręcałyśmy oczekując meczu, każdy chce zagrać mecz przy tylu kibicach, jednocześnie bojąc się tego że dziewczyny z Zabrza wyjdą z autobusy zmobilizowane dodatkowo, a my będziemy lekko zastane, ale okazało się inaczej.

Trenerowi, Nam, udało się utrzymać koncentrację, mecz wyszedł Nam idealnie. Żartowałyśmy w szatni że to te lampy, kibice i ta pogoda niby zła, ale chyba każdy marzy o tym by podczas takiej ulewy zagrać.

Udało się, grałyśmy rewelacyjnie i mimo pogody ta piłka chodziła lepiej niż w momencie kiedy mamy idealne warunki na co dzień gdzie trenujemy i gramy na sztucznej nawierzchni.

No właśnie wspomniałaś o nawierzchni. W tym sezonie chyba mały przełom, Polonia rozegrała więcej spotkań na naturalnej nawierzchni niż kiedykolwiek. To ma takie wielki znaczenie?

 

Kiedyś było ta dla nas duża różnica ponieważ trenowałyśmy wyłącznie na sztucznej murawie na Edukacji, w tym sezonie okres przygotowawczy odbył się na Czułowie a tam mamy murawę więc nawet mecz w Gamowie gdzie teren jest specyficzny nie był już dla Nas takim problemem. A trzeba powiedzieć że boisko pozostawia wiele do rzeczenia.

Kiedyś jak jechaliśmy na trawę bałyśmy się a teraz inne dziewczyny który trenują głównie na sztucznej płycie mogą się obawiać Nas jak np. dziewczyny z Sosnowca bo one chyba trenują jedynie na sztucznej murawie.

 

W tabeli mamy potworny ścisk. Pomiędzy pierwszymi Jaskółkami a czwartymi Wilkami Wilcza są 4 pkt. Możemy się spodziewać na pewno walki, ale czy oby nie nerwówki jak ostatnio? I co ważne… czy Polonia w końcu awansuje do II ligi?

 

Mam taką nadzieje że się uda, jestem o tym przekonana. Jeśli kadra zostanie taka jaka jest, i przepracujemy dobrze zimę, a taki jest plan. Jak trener powiedział nie robimy żadnej przerwy, jedynie 2 tygodnie podczas świąt.

Mecze będą ciężkie, każdy chce awansować, ale My musimy patrzeć na siebie, wygrywać każdy mecz.

 

Wspomniałaś o tym że trenujecie cały rok, i to jest chyba fenomen tak w III lidze jaki całej lidze kobiecej. W Tychach mamy pełnowymiarowe boisko z podgrzewaną murawą, co pozwala zdecydowanie na dobre przygotowanie się do wiosny?

 

Nam brakuje jeszcze techniki i szkoda marnować czasu na przerwy skoro dziewczyny chcą trenować. Mamy taką możliwość to trzeba to wykorzystać, a jeśli poczujemy zmęczenie na pewno trener dowie się o tym pierwszy.

 

Wspomniałaś o kadrze. W Polonii często dochodziło do sporych rotacji w przerwie zimowej czy też letniej. Tym razem jest inaczej, ze 100% pewnością można potwierdzić że tyszanki kadrę utrzymają. Dobrze przepracowana zima zaowocuje?

 

Na pewno. Nie musimy ponownie zaczynać wszystkiego od początku. Gdyby dziewczyny z którymi grałyśmy od początku grały nadal pewnie byłybyśmy w innym miejscu teraz. Co roku ktoś odchodził, co roku ktoś przychodził i tak się zmieniało. Od początku istnienia klubu zostało Nas 4 albo 5 dziewczyn. Więc jeśli utrzymamy kadrę będzie dobrze, a co więcej dziewczyny które niedawno odeszły zapowiedziały także swój powrót, więc myślę że będzie dobrze.

 

 

Takim największym, najbardziej wartościowym zawodnikiem którego nie ma jest chyba Martyna Furczyk? Ostatnio w prywatnej rozmowie z nią usłyszałem że wróci na 100% co więcej pojawiła się nawet szansa by zagrała już w meczu z Zabrzem, ale koniec końców do tego nie doszło. Powiedz te osoby jeśli wrócą wejdą do meczowej jedenastki czy z ich strony trzeba będzie sporo wysiłku włożyć by w meczu zagrać?

 

Gra ten kto jest najlepszy, kto jest najlepiej dysponowany. Każdy ma szansę, trzeba po prostu trenować. Jest dużo nowych dziewczyn, nawet na środku obrony gdzie grałam z Martyną jest teraz Laura. Wcale więc nie jest powiedziane że ja, Anitka czy Doris mamy zagwarantowane miejsce w składzie. Mamy kilka miesięcy które trzeba dobrze przepracować i jeżeli któraś z Nas będzie w słabszej formie zastąpi ją ktoś inny.

Tak to jest w drużynie, grają najlepsi a pozostali muszą trenować i czekać na swoją szansę.

 

Wspominając o środku obrony wywołałaś moje kolejne pytanie. Ty oraz Laura Płoskonka rozegrałyście maksymalne ilości minut dla siebie przeznaczone na boisku. Obie gracie w środku obrony, czy to pozwoliło na zbudowanie takiej solidnej więzi między Wami? Można powiedzieć że rozumiecie siebie już bez słów?

 

Z Laurą na boisku rozumiemy się bardzo dobrze. Bardzo ją podziwiam bo mimo wieku gra świetnie, ja sama mogę się od niej wiele nauczyć. Laura dysponuje dużymi umiejętnościami technicznymi, mimo wieku wnosi dużo spokoju, nie boi się piłki. Ale powtórzę raz jeszcze, nie jest wcale pewne że ja i Laura będziemy grać na środku obrony, każdy ma swoją szansę, musi ją tylko wykorzystać.

 

Jesteśmy przed treningiem więc nie będę Cię dłużej zatrzymywał. Dosłownie dwa ostatnie pytania.

Ta runda była dla Polonii wyjątkowa. Na boisku zameldowało się sporo nowych dziewczyn przez co można powiedzieć że była to jesień debiutów. Takim debiutem „popisała się” Magdalena Margiel, Laura Płoskonka, Kamila Kozyra, Jagoda Wasiak, Wiktoria Dominiak oraz Wiktoria Kraszewska. Ty jako kapitan zespołu który debiut uważasz za najlepszy a który za najsłabszy?

 

Każda z dziewczyn dała z siebie wszystko. Nie chcę nikogo wyróżniać, każda z dziewczyn jest utalentowana, szczególnie te młode dziewczyny grając nie mają żadnych kompleksów, Madzia Margiel, Laura mimo iż nie mogły grać pełnych 80 minut zostawiały serce na boisku.

My starsze zawodniczki szczerze mówiąc może się od nich wiele nauczyć.

 

Obiecałem że będzie ostatnie pytanie ale pozwól że zapytam jeszcze o jedną kwestię. Jak dziewczyny z Polonii Tychy odbierają to że w swoich szeregach mają reprezentantki Śląska U15. To działa mobilizująca? Czy w waszych sercach jest jakaś nutka zazdrości?

 

Działa to na Nas bardzo mobilizująco, cieszymy się że dziewczyny są wyróżnione. Myślę że zasługują na to by być w kadrze.

Wiadomo że nutka zazdrości też jest. Każdy chciałby kiedyś grać z Orzełkiem na piersi, ale my w większości zbyt późno zaczęłyśmy grać w piłkę by myśleć ograniu gdzieś wyżej, a tym bardziej w reprezentacji czy Śląska czy Polski. Tak więc cieszymy się jak najbardziej i na pewno jest to dla Nas bardzo motywujące.

 

Powiedz jeszcze na koniec czego można życzyć Polonii i Tobie w nadchodzącym półroczu?

 

Dobrej gry, braku kontuzji a przede wszystkim awansu.

 

Tego więc życzę Tobie, trenerowi i koleżankom z zespołu. Dziękuje Ci za rozmowę.

 

Ja również dziękuje.

Share This