Seniorki w końcu wracają na ligowe boiska! Po ponad sześciu miesiącach od ostatniego spotkania Polonistki wyczekują kolejnego przeciwnika, a ten do łatwych wcale nie należy. MKS Myszków nie przegrał jeszcze ligowego spotkania w tym sezonie i z pewnością w niedzielę zamierza przedłużyć serię zwycięstw.
Trochę się na ten mecz naczekaliśmy. Terminarzowi naszej grupy towarzyszyło spore zamieszanie, nie tylko z powodu obostrzeń sanitarnych. Do rywalizacji pierwotnie mieliśmy wrócić 11 kwietnia, rozgrywając zaległe spotkanie z Niepokornymi Orzesze, a tydzień później zmierzyć się z Tygryskami Świętochłowice, już w ramach rundy wiosennej. Sytuacja epidemiczna nie pozwoliła zagrać tych meczów, więc szykowaliśmy się do kolejnego, zaplanowanego za tydzień spotkania z Wartą Zawiercie. Śląski ZPN przełożył jednak tę kolejkę na czerwiec, a dodatkowo kilka dni później otrzymaliśmy informację o wycofaniu się z rozgrywek drużyny Mikołów UKKS Katowice, z którą Polonia miała grać w majówkę. Teraz w końcu (mamy nadzieję) nic nam nie przeszkodzi i możemy w końcu zagrać mecz rundy wiosennej. Pół żartem można powiedzieć, że przynajmniej nazwa będzie adekwatna do pogody.
– Wracamy zdecydowanie za późno. Dodatkowo, gdy wszyscy już zaczynali potyczki ligowe, my mieliśmy pauzę i na ostatnią chwilę nawet nie udało się znaleźć sparingpartnera. Cieszy, że na treningach dziewczyny wyglądają dobrze, ale nasze przygotowania zweryfikują najbliższe mecze z Myszkowem i Knurowem – mówi trener Marcin Piekarski.
Niedzielne spotkanie będzie „meczem na szczycie” tabeli Keeza IV ligi grupy śląskiej I. Liderki z Myszkowa z kompletem 24 punktów przewodzą w klasyfikacji. Za nimi jest Polonia z 15 punktami. Nasz zespół ma jednak dwa zaległe spotkania względem MKS i choć na porównanie dorobku obu drużyn trzeba będzie jeszcze poczekać, to jedyna porażka naszego zespołu miała miejsce właśnie z Myszkowem – we wrześniu 2020 roku ulegliśmy na wyjeździe 0:1. Nasze dziewczyny chcą się zrewanżować za tamto spotkanie, ale nie będzie to łatwe zadanie. – Nie zagra z nami Agata Samek, pod znakiem zapytania stoi występ Noemi Myszor. Część dziewczyn zdaje też w tym tygodniu matury i chodzą na treningi w kratkę. Jest więc trochę niepewności, ale mamy wojownicze nastroje. Znamy swoją wartość i jesteśmy dobrze nastawione na mecz. Trener cały czas przypomina, że to ważne spotkanie i my same zdajemy sobie z tego sprawę – analizuje Zosia Szeja, pomocniczka Polonii.
Nasz najbliższy przeciwnik, pomimo dobrego sezonu, również przegrywa mecze. Tak się stało choćby w sierpniu 2020 roku, jeszcze przed inauguracją rozgrywek ligowych. W półfinale wojewódzkiego Pucharu Polski wygraliśmy z naszymi najbliższymi rywalkami 4:2, choć do 44. minuty przegrywaliśmy 0:2. Przeżyliśmy wtedy prawdziwą huśtawkę nastrojów, co nie zmienia faktu, że szkoleniowiec naszej drużyny chce powtórki. – Oczywiście przy założeniu ze na końcu górą jest Polonia – kwituje.
Spotkanie Polonia Tychy – MKS Myszków odbędzie się w niedzielę, 9 maja na stadionie przy ulicy Andersa 22. Początek o godzinie 15:00. Mecz odbędzie się bez udziału kibiców.