Już na początku pierwszej połowy spotkania podopieczne Dawida Kołodziejczyka miały szansę na prowadzenie – niestety niewykorzystany rzut karny nie przyniósł owego rezultatu.
Przez całe 40 minut Polonia pomimo kilku akcji na bramkę pozostawała z czystym kontem tak jak jej rywalki. W pierwszej połowie na boisku panował chaos, jednak polonistki cały czas starały się kreować grę oraz przeprowadzały groźne akcje skrzydłami, które jednak nie zostały zakończone golem. W drugiej połowie meczu Tyszanki pokazały swoje możliwości poprzez szybszą i dynamiczniejszą grę, lecz nadal chaotyczną. Dziewczyny z Wilczej pomimo dobrej gry defensywnej nie zapanowały nad grą Tyszanek przez co straciły dwie bramki. Pierwszego gola dla drużyny zdobyła Dorota Chodzidło (63’), a drugiego Wiktoria Kraszewska (77’), które po raz kolejny punktują w zespole i pną się z meczu na mecz coraz wyżej w klasyfikacji Króla Strzelców 3 Ligi! 3 punkt po raz kolejny zostają w Tychach!
KKS POLONIA TYCHY 2:0(0:0) LKS WILKI WILCZA
GOLE: 63’ CHODZIDŁO, 77’ KRASZEWSKA
KKS : Antkowiak- Śliwa, Kowalska, Płoskonka(41’Pustelnik), Kopczyńska- Kraszewska(72’Wasiak), Dziekan, Kozyra(41’Król), Wachulec- Chodzidło, Smolarz(41’Żychoń)
TRENER : Kołodziejczyk Dawid
LKS :Wojtaszek- Nowak(Szczygielska), Wyrobek, Wanat, Skupik(Bladacz), Pytko(Reclik), Pawlik, Ochota, Hadam, Czekała
TRENER : Waluga Piotr
Po meczu jednemu z naszych redaktorów udało się zapytać o kilka kwestii trenera polonistek Dawida Kołodziejczyka :
Kamil Hajduk: Panie trenerze, mimo zwycięstwa, chaotyczna dzisiaj gra Polonii.
Dawid Kołodziejczyk: Bardzo. W drugiej połowie mieliśmy trochę więcej miejsca na boisku, więc pograliśmy dłużej piłką, ale ogólnie – mamy problem z wyprowadzaniem piłki, przez co gra była chaotyczna.
KH: Dużo dobrego w tym meczu zrobiły skrzydłowe – Wiktoria Kraszewska i Paula Wachulec ale grały trochę chimerycznie. Jeden groźny rajd, później 10 minut niewidoczne, później znowu dobra akcja i znowu słabszy okres…
DK: Można w zasadzie tak to określić, grały trochę chimerycznie, ale to nie jest też takie proste jak się mówi. Skrzydłowi są uzależnieni od gry całego zespołu. W tym tygodniu Dziewczyny nam się rozchorowały i dyspozycja wielu z nich pozostawiała pod względem zdrowotnym wiele do życzenia, mamy teraz w drużynie 6 czy 7 chorych. To również miało wpływ na obraz dzisiejszego meczu.
KH: Mały szpital.
DK: Noemi (Dziekan, przyp. red.) chora, bramkarz chory, obrońca chory… Dzisiaj zrobiliśmy 3 zmiany w połowie meczu, musieliśmy jakoś sobie z tym szpitalem radzić, na szczęście sobie poradziliśmy i udało nam się rozegrać i co istotne wygrać ten mecz. Czasem tak jest, że gra się nie układa, mecz jest brzydki, ale ważne jest dokończyć go i konsekwentnie próbować grać swoje. Nie zawsze można pięknie grać, graliśmy już w tym sezonie piękne mecze, jak na przykład ostatnio w Poraju, gdzie zagraliśmy ładny dla oka futbol, ale nie był on nagrodzony wynikiem.
KH: Po tym też się poznaje klasowe drużyny, że potrafią wygrywać mecze, w których zupełnie nic nie wychodzi, a piłka zamiast w bramce, ląduje na trybunach.
DK: Klasowy zespół poznaje się po tym, że mając gorszy dzień potrafi zagrać na „zero” z tyłu i strzelić coś z przodu. Dzisiaj dziewczyny udowodniły, że pomimo tego, że nie „żarło”, to piłka 2 razy wpadła do siatki i wygraliśmy 2-0.
KH: Mam takie wrażenie, że gdyby mecz trwał jeszcze jakieś 15 minut dłużej, to wpadłoby więcej, niż tylko 2 bramki.
DK: Mamy za sobą dobrze przepracowany okres przygotowawczy i widać, ze dziewczyny mają siłę na całe 80 minut. Nie ukrywam, że dużo daje ławka rezerwowych. Zawsze mamy 4-5 zmian, więc dziewczyny świeże wchodzą na boisko i często na tle drużyn przeciwnych, gdzie często żelazna „11” rozpoczyna i kończy mecz to my jak wprowadzamy dziewczyny, które są bardzo wartościowe, mamy więcej atutów na boisku. Jakość gry nie spada, a wręcz przeciwnie. Można powiedzieć, ze wtedy na tle zmęczonych przeciwniczek jeszcze lepiej to wygląda, dlatego zazwyczaj te drugie połowy mamy lepsze niż pierwsze.
KH:Podobała mi się również gra obronna. Dziewczyny czyściły praktycznie wszystko, drużyna Wilków przez cały mecz nie miała praktycznie żadnej dobrej okazji, a jeśli już padał jakiś strzał, to był on z gatunku „rozgrzewkowych” dla bramkarza.
DK: Tak, można powiedzieć, że na tej naszej defensywie bazujemy już od lat, w tej formacji zmieniła się bodaj tylko Laura Płoskonka grająca obecnie z Agatką (Kowalską, przyp. red.), czyli jest to formacja bardzo doświadczona, dziewczyny grają ze sobą długo i myślę, że w obronie nie ma żadnego problemu, dziewczyny dobrze się rozumieją. Problem jest właśnie z budowaniem akcji od tyłu, o czym rozmawiamy często w szatni i pracujemy nad tym na treningach. Wiele drużyn nawet nie próbuje tego grać, atak pozycyjny to bolączka polskiej piłki… W drugiej połowie, jak już wspominałem, przeciwniczki zrobiły więcej miejsca, przez co dziewczyny potrafiły skonstruować jakieś akcje.
KH: Do końca rundy pozostały 3 mecze (wyjazdowe z UKS Gamów i KKS Zabrze II, oraz domowy z SWD Wodzisław Śląski, przyp. red.). Jakiś plan minimum?
DK: Plan minimum…
KH: Dziewięć punktów?
DK: Dziewięć punktów, dokładnie tak.
Relacje stworzył Zespół Prasowy Polonii Tychy w składzie: Julia Barańska, Patrycja Kowalska, Natalia Tomaszewska; wywiad przeprowadził Kamil Hajduk