Szesnastolatki Polonii Tychy przegrały 3:4 domowe spotkanie 5. kolejki Makroregionalnej Ligi Juniorek Młodszych ze Ślęzą Wrocław. Tym samym mocno utrudniły sobie szansę na awans do pierwszej czwórki grupy, co gwarantuje grę w fazie makroregionalnej w przyszłym roku. Okazję na zdobycie punktów mocno utrudniła pani arbiter, która niesłusznie odgwizdała rzut karny dla przeciwniczek.
Wściekłość, rozgoryczenie, żal. To tylko niektóre z emocji, które dominowały w naszym zespole po końcowym gwizdku wielkoczwartkowego meczu na stadionie Ogrodnika Cielmice. Świadomość zaprzepaszczonej szansy jest do teraz w głowach dziewczyn, choć musimy szczerze sobie powiedzieć, że nie był to najlepszy mecz naszego zespołu. Od początku meczu w ekipie Polonii dominował chaos i nerwowość, co wykorzystały przeciwniczki. Kilka minut po rozpoczęciu źle zagrała Julia Bernaś, co bezlitośnie wykorzystała Karina Kruk. Drużynie przyjezdnej grało się znacznie łatwiej z przewagą jednego gola. Mimo tego, Polonia wyrównała. Po bardzo ładnej akcji Karoliny Bakiery, nasza pomocniczka znalazła w polu karnym Julię Piętakiewicz. Ta nie dała szans bramkarce i umieściła piłkę siatce. Niestety, za chwilę Ślęza ponownie objęła prowadzenie. Zuzanna Kogutek wykorzystała niefrasobliwość jednej z polonistek i huknęła piłkę z okolic trzydziestego metra. Na nieszczęście stojącej między słupkami Weroniki Wygrabek, pod samą poprzeczkę…
Nasza drużyna się jednak nie poddawała. Doskonale się spisała w akcji tuż przed przerwą. Nikola Palowska dorwała się do piłki z lewej strony boiska i po wejściu w pole karne dała drugą bramkę Polonii. Dość rwana była gra naszego zespołu w pierwszej odsłonie, a remis po bramkach straconych po własnych indywidualnych błędach na pewno nie dawał satysfakcji. Wciąż pozostawała jeszcze druga połowa. Tuż po wznowieniu Wygrabek stanęła na wysokości zadania. Przeciwniczka znalazła się trzy metry od bramki i w zasadzie mogła zapytać ją „W który róg chcesz dostać?”. Golkiperka Polonii obroniła tę stuprocentową sytuację i tym samym utrzymała remisowy rezultat. W 57. minucie meczu, po jednym z pojedynków w polu karnym Polonii, przeciwniczka upadła po pojedynku z Klaudią Jarczak.. Arbiter prowadząca spotkanie nie wahała się ani chwili i… wskazała na jedenasty metr. W zespole Polonii wzmogły się protesty, za które Jarczak i Palowska otrzymały żółty kartonik. Sędzia pozostała nieugięta, a karnego wykorzystała Zuzanna Frączkiewicz.
Na boisku atmosfera była nerwowa. Oba zespoły miały wątpliwości do kilku decyzji wydanych przez prowadzących spotkanie, co rzecz jasna nie zwalniało piłkarek z mobilizacji, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Nie da się ukryć, że w takich momentach morale zespołu obniża się. Ale w dalszym ciągu do końca meczu zostawało ponad 20 minut. Tyszanki rzuciły się więc do ataku, ale efekt długo nie przychodził. To wykorzystała Ślęza. Na pięć minut przed regulaminowym końcem meczu na 4:2 podwyższyła Karina Kruk. Zrezygnowane polonistki rozpaczliwie próbowały zdobyć bramkę kontaktową. W tym szalonym meczu było możliwe nawet doprowadzenie do wyrównania, ale najpierw należało zdobyć gola kontaktowego. Udało się! W czwartej minucie doliczonego czasu gry, po ogromnym zamieszaniu, bramkę zdobyła Piętakiewicz. Wprowadzona wcześniej na boisko napracowała się jednak przy niej tak bardzo, że sędziowie właśnie jej zapisali to trafienie. Jak się okazało, trafienie nic nie dało, poza płonną nadzieją na remis. Mecz zakończył się porażką Polonii Tychy.
Po pięciu grach Polonia ma na swoim koncie 4 punkty. Do czwartej pozycji, którą zajmuje obecnie Astoria Szczerców traci cztery oczka. Koniec tej fazy rozgrywek już za dwa mecze – 28 kwietnia Polonia na wyjeździe zagra z zespołem uskrzydlonym wygraną z SMS Łódź, czyli SWD Wodzisław, a 5 maja na stadionie w Cielmicach zagra z outsiderem Dargfilem Tomaszów Mazowiecki.
Powiedzieli po meczu:
Klaudia Jarczak: Napastniczka biegła z piłką, a ja do niej podbiegłam. Biegłyśmy równo, bark w bark, gdy ona bez mojego kontaktu się chyba poślizgnęła i wjechała mi pod nogi. Sędzia stwierdziła, że to mój faul.
Nikola Palowska: Uważam, że ten mecz zagrałyśmy dobrze. Zabrakło nam tylko szczęścia. Pani sędzia też mocno nas skrzywdziła. Ogólnie myślę, że ten mecz powinien skończyć się dla nas korzystnie, z gry byliśmy lepszym zespołem.
Trener Dariusz Grzesik: Zadecydowały przede wszystkim głupie błędy indywidualne. Pretensje musimy mieć przede wszystkim sami do siebie. Gdybyśmy zagrali tak, jak nas na to stać, to żadna pomyłka sędziowska nie miałaby znaczenia dla wyniku. Teraz musimy wygrać pozostałe dwa mecze i liczyć na pomyślne wyniki innych meczów.
— —
18 kwietnia 2019, stadion Ogrodnika w Tychach-Cielmicach
KKS Polonia Tychy – 1KS Ślęza Wrocław 3:4 (2:2)
28’ Piętakiewicz, 40’+1 Palowska, 80’+4 Paszek – 9’ 75’ Kruk, 29’ Kogutek, 57’ (k) Frączkiewicz
Polonia: Wygrabek – Bernaś, Bolek, Jarczak, Rybacka – Bakiera, Nowotarska (61’ Paszek), Kielesz, Palowska (72’ Chojaczyk) – Krzysztofik (79’ Dudek), Piętakiewicz.
Ślęza: Osowiecka – Dobies, Kogutek (76’ Frankowska), Szewczyk, Frączkiewicz, Jaremkiewicz (78’ Ostropolska), Igałowicz (60’ Piaseczna), Gaber, Tyza (77’ Grynkiewicz), Rabenda (54’ Wybieralska), Kruk.
Żółte kartki: Kielesz, Jarczak, Palowska, Rybacka – Gaber.